Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, ponieważ jutro bądź w środę wyjeżdżam na dłuższy okres, możliwe, że wrócę dopiero tydzień przed rozpoczęciem roku.
Wątpię, żeby była trzecia część Nienawiści. Coraz mniej ludzi czyta drugą, a trzeciej pewnie już nikt by nie czytał. Więc najprawdopodobniej opowiadanie zakończy się na drugiej części.
Jedna osoba spytała mnie, czy polecam utworzenia bloga na blogspot. Szczerze powiedziawszy, tak. Jest dużo możliwości i w pełni można kontrolować to, co się robi.
Teraz życzę miłego czytania
-------------------------------
Skacz – i lecąc w dół, pozwól, by wyrosły ci skrzydła*
--------------
Wzięłam
głęboki oddech sprawdzając czy klimatyzacja na pewno działa.
Chociaż byłam przyzwyczajona do Kalifornijskich upałów, dzisiaj
słońce było szczególnie nieznośne, mimo że już dawno minęła
siedemnasta.
-Wiesz-
zaczął Paul przesuwając dłonią po ciemnych włosach.- Niektórzy
oddali by wszystko, by mieć taką temperaturę w ostatni weekend
lutego.
Rzuciłam
mu krótkie spojrzenie wachlując się gazetą. Ja w tej chwili
oddałabym wszystko za zimny prysznic lub pływanie w oceanie.
Jechaliśmy już ponad trzy godziny. Jedyne co wiedziałam to, to że
udawaliśmy się w głąb kraju. Wpadliśmy w idiotyczną porę, bo
co jakiś czas znajdowaliśmy się w kroku i w tej chwili było tak
samo.
Chłopak
pochylił się w moją stronę i odgarnął mi kosmyk włosów za
ucho uśmiechając się delikatnie i jakby przepraszająco.
Przysunęłam jego twarz do siebie i pocałowałam go krótko.
-Wszystko
okay?- spytał przyglądając mi się uważnie.
Kiwnęłam
głową. Obiecałam, że nie będę myślała o niczym, tylko o
naszym wypadzie. Nie chciałam zepsuć Paulowi tego weekendu.
Brunet
uśmiechnął się tajemniczo i wrócił na swoje miejsce, bo
mogliśmy w końcu jechać dalej. Oczywiście nie zdradził mi ani
słowem celu naszej podróży, a gdy o to się pytałam, zamykał mi
usta swoimi i na tym był koniec naszej rozmowy.
-Za
niedługo będziemy, mała- stwierdził i zjechał z autostrady.
Wysiadłam
z samochodu i zatrzymałam się z wrażenia. Byliśmy nad dużym
jeziorem, który praktycznie ze wszystkich stron było otoczone
lasami. Kilkadziesiąt metrów od nas dostrzegłam średniej
wielkości pomost. Przyglądałam się tafli wody, w której odbijały
się promienie słońca.
-Zaczekaj
tutaj- szepnął mi we włosy i pocałował w skroń.
Oparłam
się o maskę samochodu i rozejrzałam dookoła. Podążając
wzrokiem za moim chłopakiem dostrzegłam, że kieruję się w stronę
kilku małych domków. Zmarszczyłam brwi i nie mogłam zrozumieć
kto w takim miejscu stawia domki wypoczynkowe. Na szczęście były
na większym wzniesieniu i do plaży nie było aż tak blisko, jednak
trzeba było przejść się kawałek.
Przymknęłam
oczy i wzięłam głęboki oddech, powietrze było tu dużo
wilgotniejsze niż w czasie podróży i dużo lepiej się oddychało.
Delikatny wiatr muskał moją skórę i plątał włosy. Uśmiechnęłam
się sama do siebie, nie miałam pojęcia gdzie dokładnie jesteśmy,
ale cieszyłam się, że jesteśmy daleko od domu. To tak, jakby w
jednej chwili można było być daleko od problemów. Już w tej
chwili czułam, że w tym miejscu będzie mi lepiej zapomnieć o nich
chociaż na chwilę i skupić się tylko na moim kochanym idiocie.
Nagle
poczułam jak tracą grunt pod nogami i mimowolnie pisnęłam. Szybko
otworzyłam oczy i zobaczyłam obok siebie zadowoloną twarz bruneta,
który niósł mnie na rękach. Próbowałam mu się wyrwać, ale ten
mocno mnie trzymał.
-Paul
postaw mnie- zażądałam, ale nie mogłam powstrzymać się od
chichotu.
-Nie
rzucaj się- odparł ostro, chociaż byłam pewna, że nie był zły.
Jak zwykle robiąc na przekór zaczęłam jeszcze bardziej się
wyrywać.
-Kobiety-
mruknął i przerzucił mnie sobie przez ramię jak worek. Teraz
zwisałam głową do dołu i coraz bardziej czułam jak zaczyna mi
się kręcić głowie. Usiłowałam podnieść głowę jak najwyżej
umiałam.
-Co
ty właściwie robisz, co?- spytałam zaciekawiona i próbowałam
przybrać poważny ton, jednak dzisiaj to bardziej jemu się
udawało.
-Chcę
przenieść moją dziewczynę przez próg, ale ta jak zwykle wszystko
utrudnia- mruknął i klepnął mnie w tyłek.
Znieruchomiałam
przetwarzając wszystko co mi powiedział i co zrobił. Nie miałam
pojęcia czy najpierw zacząć się na niego wydzierać czy spytać o
zdrowie psychiczne.
-Czekaj-
zaczęłam nadal wisząc głową w dół. Oj, było coraz gorzej.-
Czy czasem nie przenosi się panny młodej przez próg?
Poczułam
jak wzruszył ramionami, co skutkowało tym, że uderzyłam głową w
jego plecy. Warknęłam cicho pod nosem, a on zaczął się śmiać.
Czułam
się jak Fiona w pierwszej części Shreka.
Dopiero teraz zrozumiałam jej frustracje i- chociaż była wymyśloną
postacią- zaczęło mi jej być żal.
-Będziesz
grzeczną dziewczynką?- spytał, a ja już wiedziałam, że coś
kombinuje.
-A
co? Chcesz mnie zaciągnąć do sypialni?- spytałam retorycznie.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że te pytanie powiedziałam
na głos i na moich policzkach wystąpiły rumieńce. Miałam
nadzieję, że do czasu aż stanę, znikną z mojej twarzy.
-Kusząca
propozycja, mała. Uważaj, bo jeszcze przyjmę to jako zgodę.
-Dupek-
mruknęłam pod nosem kołysząc się na boki. Ciekawe kiedy mnie w
końcu postawi.
Chłopak
wszedł po kilku schodkach i usłyszałam zgrzyt otwieranych drzwi.
Ponownie zostałam podrzucona jak marionetka i na powrót wylądowałam
w ramionach bruneta, który uśmiechał się jak głupi do sera, a mi
zaczynało zasychać w gardle, bo dopiero w tej chwili doszło do
mnie to wszystko. Odwróciłam wzrok od oczu chłopaka i przygryzłam
dolną wargę. Weszliśmy do środka. To znaczy on wszedł, bo ja
grzecznie przebywałam na jego rękach. Postawił mnie na podłodze
wyłożonej panelami. Przesunęłam wzrokiem po pomieszczeniu. Był
to mały salon urządzony w różnych odcieniach zieleni i brązu.
Dwuosobowa kanapa, przed nią stolik, a obok fotel. Telewizor stał
na wykonanej z drewna szafce. Ściany były pomalowane na jasny brąz.
Kuchnia była połączona, a oddzielało te dwa pomieszczenia
podłużny stolik i krzesła. W małej kuchni było kilka szafek,
które były wykonane z ciemnego drewna, a blaty były wykonane z
jakiegoś kamienia.
Otworzyłam
drzwi i odnalazłam łazienkę. Szafeczki, zlew i cała reszta była
czarna, gdy ściany miały kolor czystej bieli. Kabina umieszczona
była w lewym rogu, a kawałek dalej znajdowała się umywalka nad
którą wisiało lustro z czarną ramą. Gdy zobaczyłam się w
lustrze mało nie krzyknęłam. Musiałam wziąć prysznic i to jak
najszybciej.
Sypialnia
podobnie jak salon skąpana była w zieleni i brązie, ale tutaj
bardziej dominował ten pierwszy kolor. Największą powierzchnie
zajmowało duże, małżeńskie łóżko i nie wiadomo czemu w tej
chwili znów poczułam pieczenie na policzkach. Na przeciw łóżka
stała średniej wielkości rozzuwana szafa. Ale to nie to
przyciągnęło mój wzrok. Dokładnie przede mną, po drugiej
stronie znajdowało się okno z którego był piękny widok na
jezioro i pobliski las. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam
bliżej do okna. Domek cały był przytulny i po prostu śliczny, ale
nie mógł się równać z tym widokiem. A ten widok powodował, że
ten dom był przez to jeszcze bardziej piękniejszy.
Nagle
ktoś przejechał dłonią po mojej ręce, a po chwili otoczyła mnie
para silnych ramion. Wtuliłam się plecami w Paula i odetchnęłam z
ulgą.
-Podoba
ci się?- spytał szeptem i pocałował mnie w szyję powodując
przyjemny dreszcz na plecach.
-Mhm.
Jest pięknie. Dziękuje, że mnie tu przywiozłeś.- Obróciłam się
w jego stronę i zarzuciłam mu dłonie na szyję.
-Przyjemność
po mojej stronie.- Posłał mi swój łobuzerski uśmiech, a w jego
oczach pojawiły się radosne iskierki.
Stanęłam
na palcach i musnęłam ustami jego wargi.
-Idę
wziąć prysznic- oświadczyłam odsuwając się od niego.
-Mogę
z tobą?
Pokręciłam
głową idąc tyłem do wyjścia i posłałam mu buziaka.
Siedzieliśmy
na pomoście mocząc stopy w chłodnej wodzie. Opierałam głowę na
piersi bruneta otoczona jego ramionami. Słońce chowało się zza
horyzontem i teraz niebo posiadało różne barwy od żółci po
pomarańcz i róż, aż do ciemnej czerwieni. Byliśmy jedynymi
gośćmi i poza obsługą nie było nikogo tutaj innego. Chyba, że
na drugim końcu jeziora ktoś przyszedł na spacer.
Paul
rysował kciukiem nie znane mi kształty na wnętrzu mojej dłoni
wyraźnie zamyślony, bo już nie odzywał się od kilkunastu minut.
Jednak ta cisza nikomu nie przeszkadzała. W tle było słychać
śpiew ptaków i szelest liści poruszanych przez wiatr.
-Nie
mogę uwierzyć, że w takim miejscu nie ma nikogo oprócz nas-
szepnęłam nie chcąc w jakikolwiek sposób zakłócić tej ciszy.
-Niewiele
ludzi wie o tym miejscu- odszepnął.- A to, że są tu domki
letniskowe o niczym nie świadczy, większość ludzi jak chce
pojechać nad jezioro zazwyczaj wybiera Clear.
Kiwnęłam
głową i odsunęłam zagubiony kosmyk włosów za ucho.
-Kocham
cię- wyznałam odwracając się w jego stronę delikatnie, ale na
tyle by móc spojrzeć mu w oczy. Przejechałam dłonią po jego
szczęce na której zaczynał odrastać zarost.
-Powtórz-
poprosił patrząc mi prosto w oczy. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Kocham
cię, Paul.
Na
jego twarzy pojawił się uśmiech, przyciągnął mnie do siebie
bliżej, o ile było to możliwe i złączył nasze usta w długim
pocałunku nie pozwalając mi odsunąć się nawet na minimetr.
-Nigdy
więcej nie pozwolę ci odejść- szepnął mi do ucha.
Wtuliłam
się w jego pierś i wciągnęłam powietrze wymieszane z jego
zapachem.
-Chodź,
wracamy- wstał i podał mi dłoń, bym zrobiła to samo. Potem objął
mnie w pasie i ruszyliśmy w kierunku domku.
Z
każdym przebytym krokiem czułam, jak w gardle zaczyna mi zasychać,
a serce mocniej bić. Częściej oddychałam. Nie to, że nigdy nie
spałam z Paulem w jednym łóżku, bo to zdarzało się wiele razy.
Tyle, że wtedy żadne z nas, a bynajmniej ja, nie myślałam nawet
przez chwilę o czymkolwiek innym oprócz snu.
-Spokojnie,
kochanie- mruknął, gdy zatrzymaliśmy się przed drzwiami. Obrócił
mnie w swoją stronę i chwycił twarz obiema dłońmi bym na niego
spojrzała.
-Nie
chcę cię już więcej stracić, wiesz?- Kiwnęłam głową w
odpowiedzi, bo nie byłam pewna, czy zdołałabym wydusić z siebie
chociaż słowo.
Odsunął
jedną dłoń, by po chwili wyciągnąć małe pudełeczko z
kieszeni.
-Ty
chyba nie zamierzasz mi się oświadczyć?- spytałam niepewna planów
bruneta. Choć naprawdę go kochałam, zdawałam sobie sprawę, że
na to byliśmy za młodzi, dodatkowo patrząc na to co się dzieje,
nie byłam pewna czy przyjmując jego oświadczyny, nie
spowodowałabym, żeby groziło mu jeszcze większe
niebezpieczeństwo.
-Nie-
pokręcił głową, a w jego oczach dostrzegłam cień smutku.-
Jeszcze nie, skarbie. Ale na pewno to zrobię.
Po
raz kolejny tego dnia tylko kiwnęłam głową przyglądając się
uważnie chłopakowi. Chwycił moją dłoń, a potem położył na
niej małe, granatowe pudełeczko.
-Moje
już masz, ale...- nie dokończył, tylko pozwolił mi otworzyć..
Moim oczom ukazał się wisiorek w kształcie serca. Przyjrzałam się
mu i albo mi się zdawało, albo był to rubin.
Zrobiłam
krok w tył padając na drzwi.
-Paul,
ja naprawdę dziękuje, ale..- nie wiedziałam jak mu to powiedzieć.
No bo jak mogłam przyjąć coś tak kosztownego? Nie potrzebowałam
dowodów na to, że Paul mnie kocha, a przede wszystkim nie tak
drogich.
-Po
prostu go przyjmij, dobrze?- w oczach miał wyraźną prośbę i
nadzieję.- Dla mnie.
Odsunęłam
włosy i stanęłam do niego tyłem, by zapiął łańcuszek. Nim
jednak to zrobił, złożył na mojej szyi pocałunek i przez chwilę
trzymał swoje usta przy mojej skórze.
-Dziękuje-
pocałowałam go, gdy już skończył.
-Ann,
jeśli nie jesteś gotowa... To nie musimy tego robić. Zaczekam.
Ja
wiedziałam czego chcę. Byłam tego pewna. Stałam przed chłopakiem,
którego naprawdę kochałam i chciałam z nim spędzić resztę
życia.
-Chcę,
Paul- miałam dziwnie zachrypnięty głos.
Chłopak
chwycił moją dłoń i otworzył drzwi wpuszczając do środka.
Wchodząc do sypialni zatrzymałam się na chwilę. Wszędzie były
porozstawiane świeczki, które powodowały nastrój. W kilku
miejscach były wazony z czerwonymi różami. Popatrzyłam na
bruneta, gdy ten przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze
usta w pocałunku. Nic więcej nie było mi potrzeba. Niczego więcej
nie pragnęłam oprócz niego.
---------------
*Ray Bradbury
Do napisania
Dziękuję bardzo za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńUważam, że rozdział świetny.
Nie wiem czy wytrzymam jeśli długo nie będziesz nic dodawała :(
Życzę udanych wakacji ;)
Rozdział cudny ♥
OdpowiedzUsuńFajnie, że choć na moment Ann i Paul oderwali się od tych wszystkich problemów. Widać, że zależy im na sobie.
Życzę Ci udanego wypoczynku. :)
Trzymaj się ;)
S.
Jak słodko <3
OdpowiedzUsuńświetne , jak zawsze ! pisz dalej kocham to opowiadanie :)))
OdpowiedzUsuńSuper, świetnie, że w końcu razem wyjechali.
OdpowiedzUsuńWypoczywaj spokojnie. Życzę Ci, żebyś dostała dodatkowego olśnienia i weny przez ten dłuuugi czas <3
Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
Jacy oni słodcy *.*
OdpowiedzUsuńO matko... Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale trudno tu z dostępem do internetu. Na szczęście moje dwutygodniowe wakacje nad jeziorem się już kończą i wracam do domku.
Niestety, u mnie nie jest tak pięknie jak u nich :c I nie ma takiego przystojniaka <3
Rozdział świetny! Tym razem postaram się regularnie komentować :D I być na bieżąco... bo na prawdę stęskniłam się za Twoim blogiem.
Pozdrawiam
Seo
Hej kochana w końcu wróciłam do świata żywych ( tak jakby). W końcu mogłam przeczytać tyle pięknych części, które tu na mnie cały czas grzecznie czekały.
OdpowiedzUsuńWiesz, że uwielbiam tą historię, co nie? Jest tak genialna, że miałam ciarki jak to czytałam.
Para Ann i Paul są tak cudowni, że awwww. Lepiej ich się określić się nie da. Słodkie jest to, że to Ann zawsze się waha. po Paulu cały czas widać, iż ją kocha.
Jestem bardzo ciekawa jak skończy się ta część i czy Ann w końcu zazna choć trochę spokoju. W końcu przecież musi być dobrze.
Muszę przyznać, że ten "nowy" Max mnie wkurza, nie lubię już go tak bardzo jak kiedyś. Jest inny :/
Czekam na więcej.
Pisz szybko, bo nie wytrzymam.
Pozdrawiam
Kilulu
A właśnie pod jednym rozdziałem pytałaś czy ktoś czytał "Morze Spokoju"... Ja czytałam i jestem oczarowana tą książką. Całkowicie zmieniła mój światopogląd.
UsuńRozdział super, zresztą jak całe opowiadanie
OdpowiedzUsuńJeśli masz problemy z ustawieniami na swoim blogu, zapraszam na http://blogowy-poradnik.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńI powiem szczerze, że udany rozdział. Będę wpadała częściej, bo jestem tutaj dopiero pierwszy raz! xx
PS: To mój blog z opowiadaniem ff o Niall'u http://or-ever-will-be-fine.blogspot.com/ Jeśli chcesz to wpadnij i zostaw po sobie ślad. Będzie mi strasznie miło kochana ;3
Pozdrawiam xx
przepraszam że dopiero teraz komentuje ale byłam nad morzem i nie miałam wifi a zasięg tylko na plaży . rozdział Zajebisty . taki romantyczny <3<3<3 cieszę się że między nimi się układa , chyba pierwszy poświęcony zupełnie im , ale to mi się podoba !! zaraszam na nowe rozdziały na dajszansemilosci.blogspot.com
OdpowiedzUsuńO MATKO ~!
OdpowiedzUsuńProszę dodaj coś nowego , przeczytałam całego bloga w 2 dni i piszesz tak jakby było to naprawdę . Aż się kilka razy popłakałam przez niektóre momenty . Proszę cię dokończ tego bloga , nie zostawiaj go nie dokończonego :))
W przyszłym tygodniu będzie :D
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze ;D
UsuńDodaj jak najszybciej :)
UsuńKiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału?
OdpowiedzUsuń