poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 15 (2)

Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, ponieważ jutro bądź w środę wyjeżdżam na dłuższy okres, możliwe, że wrócę dopiero tydzień przed rozpoczęciem roku. 
Wątpię, żeby była trzecia część Nienawiści. Coraz mniej ludzi czyta drugą, a trzeciej pewnie już nikt by nie czytał. Więc najprawdopodobniej opowiadanie zakończy się na drugiej części.
Jedna osoba spytała mnie, czy polecam utworzenia bloga na blogspot. Szczerze powiedziawszy, tak. Jest dużo możliwości i w pełni można kontrolować to, co się robi.
Teraz życzę miłego czytania

-------------------------------
Skacz – i lecąc w dół, pozwól, by wyrosły ci skrzydła*
--------------
Wzięłam głęboki oddech sprawdzając czy klimatyzacja na pewno działa. Chociaż byłam przyzwyczajona do Kalifornijskich upałów, dzisiaj słońce było szczególnie nieznośne, mimo że już dawno minęła siedemnasta.
-Wiesz- zaczął Paul przesuwając dłonią po ciemnych włosach.- Niektórzy oddali by wszystko, by mieć taką temperaturę w ostatni weekend lutego.
Rzuciłam mu krótkie spojrzenie wachlując się gazetą. Ja w tej chwili oddałabym wszystko za zimny prysznic lub pływanie w oceanie. Jechaliśmy już ponad trzy godziny. Jedyne co wiedziałam to, to że udawaliśmy się w głąb kraju. Wpadliśmy w idiotyczną porę, bo co jakiś czas znajdowaliśmy się w kroku i w tej chwili było tak samo.
Chłopak pochylił się w moją stronę i odgarnął mi kosmyk włosów za ucho uśmiechając się delikatnie i jakby przepraszająco. Przysunęłam jego twarz do siebie i pocałowałam go krótko.
-Wszystko okay?- spytał przyglądając mi się uważnie.
Kiwnęłam głową. Obiecałam, że nie będę myślała o niczym, tylko o naszym wypadzie. Nie chciałam zepsuć Paulowi tego weekendu.
Brunet uśmiechnął się tajemniczo i wrócił na swoje miejsce, bo mogliśmy w końcu jechać dalej. Oczywiście nie zdradził mi ani słowem celu naszej podróży, a gdy o to się pytałam, zamykał mi usta swoimi i na tym był koniec naszej rozmowy.
-Za niedługo będziemy, mała- stwierdził i zjechał z autostrady.
Wysiadłam z samochodu i zatrzymałam się z wrażenia. Byliśmy nad dużym jeziorem, który praktycznie ze wszystkich stron było otoczone lasami. Kilkadziesiąt metrów od nas dostrzegłam średniej wielkości pomost. Przyglądałam się tafli wody, w której odbijały się promienie słońca.
-Zaczekaj tutaj- szepnął mi we włosy i pocałował w skroń.
Oparłam się o maskę samochodu i rozejrzałam dookoła. Podążając wzrokiem za moim chłopakiem dostrzegłam, że kieruję się w stronę kilku małych domków. Zmarszczyłam brwi i nie mogłam zrozumieć kto w takim miejscu stawia domki wypoczynkowe. Na szczęście były na większym wzniesieniu i do plaży nie było aż tak blisko, jednak trzeba było przejść się kawałek.
Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech, powietrze było tu dużo wilgotniejsze niż w czasie podróży i dużo lepiej się oddychało. Delikatny wiatr muskał moją skórę i plątał włosy. Uśmiechnęłam się sama do siebie, nie miałam pojęcia gdzie dokładnie jesteśmy, ale cieszyłam się, że jesteśmy daleko od domu. To tak, jakby w jednej chwili można było być daleko od problemów. Już w tej chwili czułam, że w tym miejscu będzie mi lepiej zapomnieć o nich chociaż na chwilę i skupić się tylko na moim kochanym idiocie.
Nagle poczułam jak tracą grunt pod nogami i mimowolnie pisnęłam. Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam obok siebie zadowoloną twarz bruneta, który niósł mnie na rękach. Próbowałam mu się wyrwać, ale ten mocno mnie trzymał.
-Paul postaw mnie- zażądałam, ale nie mogłam powstrzymać się od chichotu.
-Nie rzucaj się- odparł ostro, chociaż byłam pewna, że nie był zły. Jak zwykle robiąc na przekór zaczęłam jeszcze bardziej się wyrywać.
-Kobiety- mruknął i przerzucił mnie sobie przez ramię jak worek. Teraz zwisałam głową do dołu i coraz bardziej czułam jak zaczyna mi się kręcić głowie. Usiłowałam podnieść głowę jak najwyżej umiałam.
-Co ty właściwie robisz, co?- spytałam zaciekawiona i próbowałam przybrać poważny ton, jednak dzisiaj to bardziej jemu się udawało.
-Chcę przenieść moją dziewczynę przez próg, ale ta jak zwykle wszystko utrudnia- mruknął i klepnął mnie w tyłek.
Znieruchomiałam przetwarzając wszystko co mi powiedział i co zrobił. Nie miałam pojęcia czy najpierw zacząć się na niego wydzierać czy spytać o zdrowie psychiczne.
-Czekaj- zaczęłam nadal wisząc głową w dół. Oj, było coraz gorzej.- Czy czasem nie przenosi się panny młodej przez próg?
Poczułam jak wzruszył ramionami, co skutkowało tym, że uderzyłam głową w jego plecy. Warknęłam cicho pod nosem, a on zaczął się śmiać.
Czułam się jak Fiona w pierwszej części Shreka. Dopiero teraz zrozumiałam jej frustracje i- chociaż była wymyśloną postacią- zaczęło mi jej być żal.
-Będziesz grzeczną dziewczynką?- spytał, a ja już wiedziałam, że coś kombinuje.
-A co? Chcesz mnie zaciągnąć do sypialni?- spytałam retorycznie. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że te pytanie powiedziałam na głos i na moich policzkach wystąpiły rumieńce. Miałam nadzieję, że do czasu aż stanę, znikną z mojej twarzy.
-Kusząca propozycja, mała. Uważaj, bo jeszcze przyjmę to jako zgodę.
-Dupek- mruknęłam pod nosem kołysząc się na boki. Ciekawe kiedy mnie w końcu postawi.
Chłopak wszedł po kilku schodkach i usłyszałam zgrzyt otwieranych drzwi. Ponownie zostałam podrzucona jak marionetka i na powrót wylądowałam w ramionach bruneta, który uśmiechał się jak głupi do sera, a mi zaczynało zasychać w gardle, bo dopiero w tej chwili doszło do mnie to wszystko. Odwróciłam wzrok od oczu chłopaka i przygryzłam dolną wargę. Weszliśmy do środka. To znaczy on wszedł, bo ja grzecznie przebywałam na jego rękach. Postawił mnie na podłodze wyłożonej panelami. Przesunęłam wzrokiem po pomieszczeniu. Był to mały salon urządzony w różnych odcieniach zieleni i brązu. Dwuosobowa kanapa, przed nią stolik, a obok fotel. Telewizor stał na wykonanej z drewna szafce. Ściany były pomalowane na jasny brąz. Kuchnia była połączona, a oddzielało te dwa pomieszczenia podłużny stolik i krzesła. W małej kuchni było kilka szafek, które były wykonane z ciemnego drewna, a blaty były wykonane z jakiegoś kamienia.
Otworzyłam drzwi i odnalazłam łazienkę. Szafeczki, zlew i cała reszta była czarna, gdy ściany miały kolor czystej bieli. Kabina umieszczona była w lewym rogu, a kawałek dalej znajdowała się umywalka nad którą wisiało lustro z czarną ramą. Gdy zobaczyłam się w lustrze mało nie krzyknęłam. Musiałam wziąć prysznic i to jak najszybciej.
Sypialnia podobnie jak salon skąpana była w zieleni i brązie, ale tutaj bardziej dominował ten pierwszy kolor. Największą powierzchnie zajmowało duże, małżeńskie łóżko i nie wiadomo czemu w tej chwili znów poczułam pieczenie na policzkach. Na przeciw łóżka stała średniej wielkości rozzuwana szafa. Ale to nie to przyciągnęło mój wzrok. Dokładnie przede mną, po drugiej stronie znajdowało się okno z którego był piękny widok na jezioro i pobliski las. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam bliżej do okna. Domek cały był przytulny i po prostu śliczny, ale nie mógł się równać z tym widokiem. A ten widok powodował, że ten dom był przez to jeszcze bardziej piękniejszy.
Nagle ktoś przejechał dłonią po mojej ręce, a po chwili otoczyła mnie para silnych ramion. Wtuliłam się plecami w Paula i odetchnęłam z ulgą.
-Podoba ci się?- spytał szeptem i pocałował mnie w szyję powodując przyjemny dreszcz na plecach.
-Mhm. Jest pięknie. Dziękuje, że mnie tu przywiozłeś.- Obróciłam się w jego stronę i zarzuciłam mu dłonie na szyję.
-Przyjemność po mojej stronie.- Posłał mi swój łobuzerski uśmiech, a w jego oczach pojawiły się radosne iskierki.
Stanęłam na palcach i musnęłam ustami jego wargi.
-Idę wziąć prysznic- oświadczyłam odsuwając się od niego.
-Mogę z tobą?
Pokręciłam głową idąc tyłem do wyjścia i posłałam mu buziaka.
Siedzieliśmy na pomoście mocząc stopy w chłodnej wodzie. Opierałam głowę na piersi bruneta otoczona jego ramionami. Słońce chowało się zza horyzontem i teraz niebo posiadało różne barwy od żółci po pomarańcz i róż, aż do ciemnej czerwieni. Byliśmy jedynymi gośćmi i poza obsługą nie było nikogo tutaj innego. Chyba, że na drugim końcu jeziora ktoś przyszedł na spacer.
Paul rysował kciukiem nie znane mi kształty na wnętrzu mojej dłoni wyraźnie zamyślony, bo już nie odzywał się od kilkunastu minut. Jednak ta cisza nikomu nie przeszkadzała. W tle było słychać śpiew ptaków i szelest liści poruszanych przez wiatr.
-Nie mogę uwierzyć, że w takim miejscu nie ma nikogo oprócz nas- szepnęłam nie chcąc w jakikolwiek sposób zakłócić tej ciszy.
-Niewiele ludzi wie o tym miejscu- odszepnął.- A to, że są tu domki letniskowe o niczym nie świadczy, większość ludzi jak chce pojechać nad jezioro zazwyczaj wybiera Clear.
Kiwnęłam głową i odsunęłam zagubiony kosmyk włosów za ucho.
-Kocham cię- wyznałam odwracając się w jego stronę delikatnie, ale na tyle by móc spojrzeć mu w oczy. Przejechałam dłonią po jego szczęce na której zaczynał odrastać zarost.
-Powtórz- poprosił patrząc mi prosto w oczy. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Kocham cię, Paul.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, przyciągnął mnie do siebie bliżej, o ile było to możliwe i złączył nasze usta w długim pocałunku nie pozwalając mi odsunąć się nawet na minimetr.
-Nigdy więcej nie pozwolę ci odejść- szepnął mi do ucha.
Wtuliłam się w jego pierś i wciągnęłam powietrze wymieszane z jego zapachem.
-Chodź, wracamy- wstał i podał mi dłoń, bym zrobiła to samo. Potem objął mnie w pasie i ruszyliśmy w kierunku domku.
Z każdym przebytym krokiem czułam, jak w gardle zaczyna mi zasychać, a serce mocniej bić. Częściej oddychałam. Nie to, że nigdy nie spałam z Paulem w jednym łóżku, bo to zdarzało się wiele razy. Tyle, że wtedy żadne z nas, a bynajmniej ja, nie myślałam nawet przez chwilę o czymkolwiek innym oprócz snu.
-Spokojnie, kochanie- mruknął, gdy zatrzymaliśmy się przed drzwiami. Obrócił mnie w swoją stronę i chwycił twarz obiema dłońmi bym na niego spojrzała.
-Nie chcę cię już więcej stracić, wiesz?- Kiwnęłam głową w odpowiedzi, bo nie byłam pewna, czy zdołałabym wydusić z siebie chociaż słowo.
Odsunął jedną dłoń, by po chwili wyciągnąć małe pudełeczko z kieszeni.
-Ty chyba nie zamierzasz mi się oświadczyć?- spytałam niepewna planów bruneta. Choć naprawdę go kochałam, zdawałam sobie sprawę, że na to byliśmy za młodzi, dodatkowo patrząc na to co się dzieje, nie byłam pewna czy przyjmując jego oświadczyny, nie spowodowałabym, żeby groziło mu jeszcze większe niebezpieczeństwo.
-Nie- pokręcił głową, a w jego oczach dostrzegłam cień smutku.- Jeszcze nie, skarbie. Ale na pewno to zrobię.
Po raz kolejny tego dnia tylko kiwnęłam głową przyglądając się uważnie chłopakowi. Chwycił moją dłoń, a potem położył na niej małe, granatowe pudełeczko.
-Moje już masz, ale...- nie dokończył, tylko pozwolił mi otworzyć.. Moim oczom ukazał się wisiorek w kształcie serca. Przyjrzałam się mu i albo mi się zdawało, albo był to rubin.
Zrobiłam krok w tył padając na drzwi.
-Paul, ja naprawdę dziękuje, ale..- nie wiedziałam jak mu to powiedzieć. No bo jak mogłam przyjąć coś tak kosztownego? Nie potrzebowałam dowodów na to, że Paul mnie kocha, a przede wszystkim nie tak drogich.
-Po prostu go przyjmij, dobrze?- w oczach miał wyraźną prośbę i nadzieję.- Dla mnie.
Odsunęłam włosy i stanęłam do niego tyłem, by zapiął łańcuszek. Nim jednak to zrobił, złożył na mojej szyi pocałunek i przez chwilę trzymał swoje usta przy mojej skórze.
-Dziękuje- pocałowałam go, gdy już skończył.
-Ann, jeśli nie jesteś gotowa... To nie musimy tego robić. Zaczekam.
Ja wiedziałam czego chcę. Byłam tego pewna. Stałam przed chłopakiem, którego naprawdę kochałam i chciałam z nim spędzić resztę życia.
-Chcę, Paul- miałam dziwnie zachrypnięty głos.
Chłopak chwycił moją dłoń i otworzył drzwi wpuszczając do środka. Wchodząc do sypialni zatrzymałam się na chwilę. Wszędzie były porozstawiane świeczki, które powodowały nastrój. W kilku miejscach były wazony z czerwonymi różami. Popatrzyłam na bruneta, gdy ten przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze usta w pocałunku. Nic więcej nie było mi potrzeba. Niczego więcej nie pragnęłam oprócz niego.
---------------
*Ray Bradbury
Do napisania

16 komentarzy:

  1. Dziękuję bardzo za odpowiedź.
    Uważam, że rozdział świetny.
    Nie wiem czy wytrzymam jeśli długo nie będziesz nic dodawała :(
    Życzę udanych wakacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudny ♥
    Fajnie, że choć na moment Ann i Paul oderwali się od tych wszystkich problemów. Widać, że zależy im na sobie.
    Życzę Ci udanego wypoczynku. :)
    Trzymaj się ;)
    S.

    OdpowiedzUsuń
  3. thogever_for_ever8 lipca 2014 00:33

    świetne , jak zawsze ! pisz dalej kocham to opowiadanie :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, świetnie, że w końcu razem wyjechali.
    Wypoczywaj spokojnie. Życzę Ci, żebyś dostała dodatkowego olśnienia i weny przez ten dłuuugi czas <3
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jacy oni słodcy *.*
    O matko... Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale trudno tu z dostępem do internetu. Na szczęście moje dwutygodniowe wakacje nad jeziorem się już kończą i wracam do domku.
    Niestety, u mnie nie jest tak pięknie jak u nich :c I nie ma takiego przystojniaka <3
    Rozdział świetny! Tym razem postaram się regularnie komentować :D I być na bieżąco... bo na prawdę stęskniłam się za Twoim blogiem.
    Pozdrawiam
    Seo

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej kochana w końcu wróciłam do świata żywych ( tak jakby). W końcu mogłam przeczytać tyle pięknych części, które tu na mnie cały czas grzecznie czekały.
    Wiesz, że uwielbiam tą historię, co nie? Jest tak genialna, że miałam ciarki jak to czytałam.
    Para Ann i Paul są tak cudowni, że awwww. Lepiej ich się określić się nie da. Słodkie jest to, że to Ann zawsze się waha. po Paulu cały czas widać, iż ją kocha.
    Jestem bardzo ciekawa jak skończy się ta część i czy Ann w końcu zazna choć trochę spokoju. W końcu przecież musi być dobrze.
    Muszę przyznać, że ten "nowy" Max mnie wkurza, nie lubię już go tak bardzo jak kiedyś. Jest inny :/
    Czekam na więcej.
    Pisz szybko, bo nie wytrzymam.
    Pozdrawiam
    Kilulu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie pod jednym rozdziałem pytałaś czy ktoś czytał "Morze Spokoju"... Ja czytałam i jestem oczarowana tą książką. Całkowicie zmieniła mój światopogląd.

      Usuń
  7. Rozdział super, zresztą jak całe opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli masz problemy z ustawieniami na swoim blogu, zapraszam na http://blogowy-poradnik.blogspot.com/ :)

    I powiem szczerze, że udany rozdział. Będę wpadała częściej, bo jestem tutaj dopiero pierwszy raz! xx

    PS: To mój blog z opowiadaniem ff o Niall'u http://or-ever-will-be-fine.blogspot.com/ Jeśli chcesz to wpadnij i zostaw po sobie ślad. Będzie mi strasznie miło kochana ;3

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  9. przepraszam że dopiero teraz komentuje ale byłam nad morzem i nie miałam wifi a zasięg tylko na plaży . rozdział Zajebisty . taki romantyczny <3<3<3 cieszę się że między nimi się układa , chyba pierwszy poświęcony zupełnie im , ale to mi się podoba !! zaraszam na nowe rozdziały na dajszansemilosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. O MATKO ~!
    Proszę dodaj coś nowego , przeczytałam całego bloga w 2 dni i piszesz tak jakby było to naprawdę . Aż się kilka razy popłakałam przez niektóre momenty . Proszę cię dokończ tego bloga , nie zostawiaj go nie dokończonego :))

    OdpowiedzUsuń
  11. W przyszłym tygodniu będzie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń

Szablony