Siedziałam na obrotowym krześle z nogami na biurku i czekałam na mojego ojca. Rozglądałam się po pomieszczeniu, w którym nie byłam od ponad dwóch miesięcy. Praktycznie w ogóle się nie zmienił. Tata wchodząc do pokoju z kubkiem kawy, pokręcił głową i westchnął.
-Też się cieszę, że cię widzę- wstałam i usiadłam po drugiej stronie.
-Jesteś cały Max- mężczyzna zajął swoje miejsce.
-Mówisz mi to codziennie- uśmiechnęłam się do niego i napiłam jego kawy- Co tym razem masz dla mnie?
-Będziesz zadowolona- ojciec uśmiechnął się tajemniczo, a wokół jego oczu ukazały się zmarszczki.- Nie będzie to zbyt wymagające, no i oczywiście będziesz mogła przy tym chodzić bez problemu do szkoły.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Dobrze myślał, że będę zadowolona z tej pracy. Zawsze chciałam dostać takie zlecenie, które nie będzie przeszkadzało szkole. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale lubiłam chodzić do szkoły. Czułam się wtedy sobą, zwykłą nastolatką, która ma normalne problemy. Jednak długo tak nie wytrzymywałam. Nie chciałam w swoim życiu rutyny.
Jednak pozytywne nastawienie prysło, gdy dowiedziałam się dla kogo będę pracować.
-Że co?- nieumyślnie podniosłam ton. Pokręciłam przecząco głową.- Daj to komuś innemu. Na przykład Natalie, jak wiem teraz nie ma co robić.
-Okay, ale podaj mi jeden powód dlaczego nie chcesz tego zlecenia- głos ojca był spokojny i opanowany.
-Nie będę ochraniać tego gnoja!
-Ann słownictwo- upomniał mnie tata.
Policzyłam do pięciu.
-Przepraszam.
-Spójrz na mnie- poprosił ojciec.- I posłuchaj mnie. Nie będziesz ochraniała go, tylko jego młodszą siostrę.
Westchnęłam.
-Ann, to zlecenie jest dla ciebie- mówił ojciec.- Gdy tylko je dostałem, wiedziałem, że ty będziesz do tego idealna. Nastolatkę, najlepiej zrozumie nastolatka, prawda?
Kiwnęłam głową.
-Siedemdziesiąt procent- powiedziałam nieśmiało.
-Sześćdziesiąt.
Zastanowiłam się.
-Dobra niech będzie.
Tata uśmiechnął się.
-Po szkole pojedziesz do nich i wszystko omówisz z tym facetem- oznajmił ojciec.
-Jasne, tato. Do zobaczenia.
Wstałam i wyszłam z gabinetu.
Ciekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńhttp://kedui.blogspot.com/