środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 24

W myślach swych szukają szczęścia...*
------------

-Pracowałem dla twojego brata.
Spojrzałam na niego, a po moim ciele przeszedł nie przyjemny dreszcz. Jak to pracował dla Maxa?
-Powiedz, że żartowałeś- zażądałam wpatrując się w chłopaka.
Pokręcił przecząco głową.
-Dlaczego...?- szepnęłam.
Oparłam się o ścianę. Znów dałam się oszukać. Czy byłam aż tak głupia?
-Wszystko było zaplanowane- wyznał chłopak.- Nawet ochranianie Emily. Musiałem częściej cię spotykać, a jak inaczej można było to zrobić? Każdą rzecz jaką robiłem, była kłamstwem. Każdy dzień był zaplanowany od początku do końca. Robiłem rzeczy wymyślone przez twojego brata. Tak naprawdę nigdy nie chciałem mieć z tobą czegoś wspólnego.
Mimo wszystko zabolały mnie te słowa. Fakt, na początku nienawidziłam Paula, jednak z czasem zaczęłam się do niego przekonywać. Może nie okazywałam tego, ale uważałam bruneta za przyjaciela.
-A zakład?- spytałam.
-To akurat był mój plan. Musiałem jakoś wytłumaczyć się, dlaczego zacząłem się koło ciebie kręcić.
-Wynoś się- powiedziałam cicho.
-Co?- spojrzał na mnie zaskoczony.
-Nie słyszałeś?!- podniosłam ton.- Wypierdalaj! Nie chcę cię nigdy więcej widzieć, rozumiesz?!
Chłopak chciał do mnie podejść, ale zrezygnował. Mruknął coś pod nosem i opuścił mój pokój.
Będąc już sama, zsunęłam się po ścianie w dół.
-Czy do cholery, nie mogę żyć normalnie?!

Zdenerwowany Paul opuścił dom Anny i wsiadł do swojego samochodu, jednocześnie wybierając numer do Jareda. Odpalił silnik i w tym samym momencie Jared odebrał.
-Ona chce wyjechać- wyrzucił bez przywitania.
-Nie bój się- mruknął znudzony Jared.- Już wiele razy próbowała i nigdy tego nie zrobiła.
-Wie o wszystkim.
Przez kilka sekund po drugiej stronie panowała cisza.
-Kurwa, jak to o wszystkim wie?- warknął.
Brunet westchnął ciężko.
-Powiedziałem jej o wszystkim.
-Wiedziałem, że Max nie powinien wybierać ciebie- syknął rozmówca. Po chwili dodał spokojniej.- Dobra załatwię to.
-Jasne.
Chłopak rozłączył się i wrzucił telefon na siedzenie pasażera.
-Max będzie wściekły- mruknął do siebie.- Będzie wściekły.


Na lotnisku wylądował właśnie samolot, który przyleciał z Nowego Yorku. Po jakimś czasie z budynku wyszła wysoka, rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach. Na jej twarzy było pełno piegów, które dodawały jej zadziornego wyglądu i przede wszystkim nie powodowały, że wyglądała brzydziej.
Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i poczęstowała się jednym. Przyłożyła papierosa do ust i zaciągnęła się nikotyną. Wypuszczając dym westchnęła ciężko. Nienawidziła siebie za to, że pali, ale to ostatnio był jej jedyny sposób by się zrelaksować. Była zdenerwowana faktem, że Max zostawił jej wszystko na głowie. W tym pilnowanie jakiejś smarkuli, której mimo, że nie znała, już ją irytowała.
-Polubisz ją- powtórzyła sarkastycznie po swoim chłopaku.
Wyrzuciła resztkę papierosa na chodnik i przydepnęła swoim butem. Rozejrzała się w poszukiwaniu wolnej taksówki, ale w tym samym momencie zauważyła wysiadającego z samochodu Jareda. Nie spiesząc się ruszyła w jego kierunku.
-Nie wierzę, że Max zostawił nam ciebie w spadku- mruknął niezadowolony chłopak.
Rudowłosa tylko przewróciła oczami i zajęła miejsce pasażera.
-Widać, że niezbyt tęsknisz za chłopakiem- stwierdził brunet z wyczuwalnym jadem.
-Jak wiem, to ty tylko pracowałeś dla Maxa, więc do cholery weź się zamknij- warknęła.
Jared już chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Ruda miała rację, był nikim. Dostawał zawsze najgorsze zlecenia i był chłopcem na posyłki. Nawet Paul miał więcej praw niż on. A już nie mówiąc o zielonookiej.
-O wiele lepiej- westchnęła dziewczyna.
-Gdzie cię zawieźć?- spytał.
-Do hotelu. Muszę się przyszykować na spotkanie z szwagierką- dziewczyna uśmiechnęła się ironicznie.
Już sobie wyobrażała jak będzie musiała niańczyć siedemnastolatkę. Zastanawiała się, po co na to wszystko się zgodziła. Po chwili jednak już wiedziała. Zrobiła to, bo zależało jej na blondynie, który podobno nie żyje. Podobno, bo dobrze wiedziała, że w tym świecie nic nie jest pewne. Jednak nie tylko po to tutaj przyleciała. Pragnęła zemsty, tak jak każdy w tym mieście. Jedynym powodem jaki mógłby spowodować, że dziewczyna polubi Annę, to nienawiść do Organizatora. To przez niego większość swojego życia spędziła w domu dziecka. Teraz, gdy ma dwadzieścia dwa lata, nadarzyła się okazja by przypomnieć o swoim istnieniu.

Następnego dnia do domu wrócili państwo Collins. Byli zaskoczeni widokiem Juliet, która jak gdyby nigdy nic siedziała na kanapie w salonie i właśnie popijała wino.
-Dzień dobry, jak miło państwa widzieć- przywitała się przesłodzonym głosem wpatrując się w dwójkę ludzi morderczym wzrokiem.
-Juliet- westchnął Robert.- Co tu robisz?
Rudowłosa dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i odstawiła kieliszek na stół. Wstała z sofy i podeszła do Victorii.
-Jakoś kilka tygodni temu byliście dla nas milsi, gdy kazaliście Maxowi wracać do Los Angeles- warknęła dziewczyna. - Ciekawe czy wasza córeczka, wie, że byliście u nas.
Zdenerwowany mężczyzna chwycił zielonooką za nadgarstek.
-Nic jej nie powiesz- wysyczał.
Dziewczyna podniosła prawą brew.
-Bo co? Powinna wiedzieć, że jej rodzice chcieli jej śmierci.
Robert uderzył ją w twarz.
-To kłamstwo! Jest dla nas tak samo ważna, jak ważny był Max.
-Max nie żyje. Tak był dla was ważny? Pozwoliliście Ann robić co chciała, gdy miała piętnaście lat i teraz widać tego skutki.
-Kim ty niby jesteś, by nas osądzać?- spytała Victoria.
-Kimś kto znał Maxa dużo lepiej od was.
Dziewczyna sięgnęła po swoją kurtkę i wyszła z domów Collinsów. Wychodząc sięgnęła po paczkę papierosów i nim opuściła ich posiadłość, rozkoszowała się smakiem nikotyny.

Gdy skończyłam lekcje, przy moim samochodzie stała jakaś ruda, wysoka dziewczyna. Zaniepokojona powoli podeszłam do niej.
-Szukasz kogoś?- spytałam próbując być uprzejma.
-Tak- mruknęła obojętnie.- Ciebie.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią pytająco.
-Nie wiem kim jesteś- wyznałam.
-Nie musisz- zapaliła papierosa.- Wystarczy, że ja znam ciebie. Mam dla ciebie propozycję.
-Pomyliłaś adres- wyminęłam ją i otworzyłam drzwiczki od samochodu.
-Nie sądzę- upierała się zatrzaskując mi drzwi.- Posłuchaj mnie uważnie.
Spojrzałam na nią zirytowana.
-Cały świat nie kręci się w okół ciebie- tłumaczyła jak małemu dziecku.- To, że Max miał bzika na twoim punkcie, nie oznacza, że każdy będzie się nad tobą litował. Weź się ogarnij i dokładnie mnie posłuchaj.
Wywróciłam oczami.
-Nic o mnie nie wiesz, więc odwal się i wracaj skąd przyszłaś- warknęłam.
-Gdy kiedyś spotkam Maxa, to zamorduje go- mruknęła.
-Nie wiem skąd znasz Maxa, ale chyba nie jesteś dobrze informowana. Max nie żyje.
Nie była zbyt zdziwiona tą informacją, raczej zauważyłam jakby się cieszyła, że to powiedziałam. Zauważyłam, że uśmiecha się ironicznie.
-Ja pomogę tobie, a ty pomożesz mi, co ty na to?- spytała.
-I że niby ciebie mój brat, wybrał na swoją przyszłą żonę- pokręciłam głową.
-No chyba masz trochę mózgu, już myślałam, że będę musiała ci dwie godziny tłumaczyć kim jestem- obeszła samochód i zajęła miejsce pasażera.
 Podniosłam oczy ku górze.
-Całe życie z wariatami- mruknęłam pod nosem i wsiadłam do samochodu.

-Skąd znasz Maxa?- spytałam gdy byłyśmy już w moim domu.
-Poznaliśmy się w Nowym Yorku w klubie- wzruszyła ramionami.
-Co chcesz ode mnie?
-Ja? Ja od ciebie nic nie chcę- zaśmiała się.
-To po co tutaj jesteś?
-Mówił ci ktoś, że jesteś upierdliwa? Wiesz co to jest cisza?
Wywróciłam oczami.
"Polubisz ją".
Usiadłam na moim łóżku i nerwowo zaczęłam rozglądać się po pokoju.
-Chcesz się zemścić?- zadała pytanie pijąc wino mojego ojca.
Zamyśliłam się na chwilę. Czy chciałam się zemścić? Odpowiedz była prosta. Oczywiście, że tak. Tylko, jak ja sama mogłabym to zrobić. Podniosłam wzrok na dziewczynę powoli zaczynając rozumieć o co jej chodzi.
-Pomożesz mi?- wpatrywałam się w nią.
-Bingo młoda- zaśmiała się bez grama radości.- Jest jednak coś, co ja chcę.
Czekałam aż dokończy.
-To ja chcę zabić Organizatora- wyznała poważnym tonem.

---------------------------------
*"Czarny chleb, czarna kawa"

Wiem jestem do dupy. Rozdział jest krótki, z opóźnieniem i ogólnie do kitu. Przepraszam. Jestem chora i mam problemy osobiste. Naprawdę się starałam by dodać wczoraj ten rozdział, ale nie umiałam napisać nawet jednego słowa. Dzisiaj jest ze mną trochę lepiej

13 komentarzy:

  1. O jejku jest rozdział!!!!
    I to jaki super!!! :D
    Kurczę znowu mam mnóstwo pytań. Czy na serio jest możliwość, że Max żyje? Jeżeli tak jestem ciekawa jak to wszystko opiszesz.
    Podoba mi się postać Juliet, hmmm może dlatego, że mamy podobne imię :P Jednak bardziej podoba mi się jej charakter. Jest taka tajemnicza, zastanawiam się co wprowadzi do fabuły.
    Twoje opowiadanie jest coraz ciekawsze :D Z niecierpliwością czekam na kolejne części.
    Jeszcze co stało się z Paulem, jak naprawdę wyglądała ta sytuacja z bratem Ann. Kurczę to wszystko na serio było ukartowane?
    Jejku ja chcę odpowiedzi na te wszystkie pytania.
    Pisz dziewczyno, bo wychodzi ci to idealnie.
    Pozdrawiam i czekam na więcej.
    Kilulu

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeej jest rozdział ! :)
    Rozdział jest świetny <3 To Max żyje czy nie ? Bo juz sie pogubiłam. Boże Juliet ma zajebisty charakter taki zawzięty i tajemniczy ;3 juz nie moge sie doczekać następnej części xd bo jest coraz bardziej ciekawe :D / Nikola

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Zdrowiej ! Czekam na kolejny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, zdrowiej! ;D
    Rozdział świetny, nie przemęczaj się, wszyscy rozumiemy że to trudne, wymyślić historię i podołać czytelniczej presji ;)
    Rozdział naprawdę świetny!
    Pozdrawiam i życzę weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieprawda rozdział jest świetny :) I czekam na next ^^ Pozdrawiam ;) A RUDA <3 Paul ;c o nieee ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. No działo się działo.
    Już nie mogę się doczekać następnej części.:)
    Pozdrawiam :*
    S.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy kolejna część?? Nie mogę sie doczekać. Świetne dopowiadanie, masz talent:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietne. Czytalem teraz twoje opowiadanie, jestem w szoku, zazdrosze Ci talentu sam pisze ale nie tak dobrze jak ty. Wspolczuje jej. Biedna dziewczyna :( /Daniel :*

    OdpowiedzUsuń
  9. jak zawsze boskie <3 zapraszam na spodziewajsieniespodziewanego.blogspot.com na 3 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko super tylko rzadko dodajesz ostatnio kolejne rozdziały:( a tak to naprawdę świetne,wciąga.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na kolejny rozdział!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bosko! Czekam na nn <3
    http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/ + będę zadowolona z komentarza

    OdpowiedzUsuń

Szablony