piątek, 16 maja 2014

Cz. 2 Prolog

Niektóre sny stają się koszmarami, które nawiedzają nas każdej nocy.
Prześladują nas, a to co było bliskie i dawało bezpieczeństwo, jest czymś od czego uciekamy.

Niektóre sny stają się rzeczywistością,
Ja się nią stałam i to był mój największy błąd...

-----------------

Powoli wrzucałam ostatnie rzeczy do walizki. Uśmiechnęłam się na samą myśl dwóch tygodni wolności. Ferie zimowe były nawet fajne, może oprócz tego, że klimat Kalifornii w styczniu niektórym ludziom nie kojarzył się z zimą.
Taką osobą była moja babcia, która mieszkając w Kanadzie miała, jej zdaniem, prawdziwą zimę. Z śniegiem i mrozem minus trzydzieści stopni.
Na samą myśl o zimnie, przeszedł przez moje ciało nie przyjemny dreszcz. Jednak od razu pocieszyłam się myślą, że gdy tylko zmarznę, napiję się kubka gorącej czekolady i zjem kawałek pysznego ciasta od babci. Co jak co, ale staruszka piec umiała jak nikt inny.
Jednak prawdziwym powodem mojego wyjazdu było oderwanie się od rzeczywistości. Ostatnio zbyt wiele rzeczy mnie przytłacza i zbyt wiele rzeczy jest jeszcze nie wyjaśnionych.
Rodzice unikają jakichkolwiek rozmów z moją osobą, cały czas mnie zbywają i tylko jakimś cudem wytrzymuje psychicznie z nimi.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Podniosłam wzrok i zobaczyłam mojego ojca. Pierwszy raz widziałam, żeby był czymś zmartwiony. Patrzył na mnie niepewnie, i może mi się zdawało, ale bał się coś mi powiedzieć.
-Co chcesz?- westchnęłam wrzucając do torby kolejny ciepły sweter.
-Ann powinnaś to zobaczyć- stwierdził cicho i wskazał bym poszła na dół.
Po jego wyjściu stałam jeszcze chwilę w pokoju twierdząc, że to co chce mi pokazać na pewno nie ucieknie.
Dodałam jeszcze do walizki ostatnie kosmetyki i siłując się z torbą, zapięłam ją.
Odetchnęłam zwycięsko i przeczesałam palcami ciemne pasma włosów. Rozejrzałam się po pokoju i dopiero wtedy go opuściłam. Zbiegłam po schodach i ruszyłam w kierunku salonu.
Włączona była jakaś stacja informacyjna, zapewne regionalna, bo przecież nie pokazywaliby jakiegoś zwykłego wypadku w dużej stacji.
Mruknęłam zirytowana, że nie potrzebnie mnie ojciec wołał, gdy zobaczyłam coś co mnie zamurowało.
-Wypadek, który miał miejsce na drodze wlotowej do Los Angeles, był najprawdopodobniej wynikiem kolejnej wojny gagów, jednak te informacje nie są potwierdzone- oznajmił dziennikarz.- W wypadku zginęło dwadzieścia jeden osób i tylko dwie przeżyły. Jedną z "szczęśliwców" był dwudziestosiedmioletni Jake Ronan, który trafił w ciężkim stanie do najbliższego szpitala. Jak się dowiadujemy, najbliższe dwadzieścia cztery godziny będą decydujące.
Jake... Mój Jake... Mój przyjaciel... Po prostu Mój.
Załamana wpatrywałam się w ekran telewizora, który od pięciu minut nadawał coś zupełnie innego.
-Ann!- usłyszałam podniesiony głos ojca.
Spojrzałam na niego będąc myślami gdzieś indziej.
-Telefon...
Dopiero po chwili wyczułam wibracje w przedniej kieszeni spodni. Wyciągnęłam komórkę i automatycznie odebrałam.
-Dziękuję, że pozbyłaś się kilku moich wrogów- usłyszałam nieznajomy głos.- Teraz już nikt mi nie przeszkodzi, by w końcu cię dopaść. Jake Ronan to tylko początek. Każdy z twoich bliskich poniesie konsekwencje twoich czynów, Anno. Nikt nie jest bezpieczny, a to dlatego, że nie odeszłaś. Zostałaś i to był twój największy błąd....

-----------------------
 Prolog może krótki, ale chciałam was wprowadzić w drugą część opowiadania.
Do szybkiego napisania prologu zmotywowała mnie liczba komentarzy pod ostatnim postem. Mam nadzieję, że pod tym będzie równie dużo.
Sami widzicie, im bardziej aktywni jesteście, tym częściej dodaje rozdziały.
Pierwszy rozdział będzie możliwe w środę, ale mogę napisać wcześniej, to oczywiście od was zależy.
No to czekam na wasze opinię.
Do napisania.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

18 komentarzy:

  1. NO NO zaskoczyłaś mnie prolog zapowiada wiele,ciekawych wątków i nie mogę się doczekać nowego rozdziału...
    Ps.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne.
    Prośba, publikuj systematycznie kolejne rozdziały,np. co piątek albo środa i sobota. Jak już tam uważasz. Będzie to wygodniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, postaram się, ale to nie zależy tylko ode mnie, dodaję rozdziały kiedy mogę i mam czas.

      Usuń
  3. Jake? Jakoś za nim nigdy nie przepadałam ale szkoda mi go. On musi przeżyć ;-). Dla Ann jest ważny i potrzebny. Jednego jestem ciekawa co było po tej całej akcji? Czy Juliet zabiła Organizatora? Jak Max dla Ann wytłumaczył to wszystko? Co sie z nim teraz dzieje itd :-D
    Cudna część. Czeka nn
    /Eli..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko będzie w kolejnych rozdziałach. Ten prolog tak jakby wychodzi w przyszłość i pokazałam w nim to co dopiero się stanie.
      W kolejnym rozdziale akcja nadal będzie się rozgrywać tam, gdzie zakończyłam ją. :D

      Usuń
    2. Aaa... ok. Już nie mogę się doczekać. Opowiadanie hest mega ciekawe i wciągające. /Eli..

      Usuń
  4. świetne, czekam na kolejny rozdział ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciudo! Już chcę kolejne! Nie ma co, zainteresowałaś mnie :) My czytelnicy czekamy, czekamy i pozdrawiamy :D
    Takie to dziwne wyszło, ale się cieszę, że będziesz to kontynuować...
    Tak więc pozdrawiam ~ Luar Princesa ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, już nie mogę się doczekać następnej części. :)
    Miłego dnia
    S.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie się zapowiada liczę na cb i czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem pod wrażeniem prologu , wydaje mi się że drugaa część będzie nawet lepsza ... w każdym razie czekam na 1 Roździał

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacja *.* kiedy dodasz 1 część?

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz szybko następna część ..:):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow megaa czekam z niecierpliwością ^.~

    OdpowiedzUsuń
  12. Idealny *o*
    -----
    http://oczy-serca.blogspot.com/
    Kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń

Szablony